Twój koszyk jest obecnie pusty!
„Medium is the message” pół wieku temu głosił słynny medioznawca McLuhan , wskazując na to, że sam nośnik, że sama forma w tym najbardziej namacalnym, sensorycznym znaczeniu, bezpośrednio kształtuje przekaz. Dzielił media na zimne i gorące, w zależności od tego, na jaki stopień interaktywności widza pozwalały. I wtedy ten podział był dość prosty: radio oferowało dźwięk i jasny, klarowny przekaz głosowy, a telewizor i dźwięk i obraz. Równocześnie jakość tego obrazu była na tyle słaba, że wymuszała domysły, uruchamiała wyobraźnię, angażowała odbiorcę i zmuszała do współtworzenia, inaczej niż w dzisiejszych czasach wysokiej rozdzielczości.
Mediowa rewolucja 2.0 zaoferowała z kolei zdecydowanie szerszy zestaw formatów, ale sam nośnik sprowadziła do wspólnego mianownika, tj. komputera podłączonego do Internetu. Ze strony lub portalu możemy słyszeć dźwięk, ale właściwie zawsze towarzyszy mu jakiś obraz (ze względu na typowy dla Internetu interfejs graficzny). Skoro medium jest jedno, to na ile różny może być w nim przekaz?
Wprowadzenie radia internetowego mogło skłonić do zadania sobie pytania o istotę tego przekazu, jego cel. Edukacyjny, kulturalny czy stricte utylitarny charakter? Radio to przede wszystkim muzyka, taka do słuchania w tle, w aucie czy u fryzjera, czy raczej inteligentna debata czy ulubiona audycja tego jednego znawcy filmu? A może tylko wygodne źródło wiadomości łapanych w biegu? Które z tych elementów przenieść do wirtualnego eteru?
Dzisiaj jesteśmy w jeszcze innym miejscu – newsy czytamy w telefonie, i to coraz częściej społecznie zapośredniczone na ścianach znajomych; niezliczone debaty, wywiady, „audycje” oferują się pod postacią podcastów, a muzyka płynie wprost ze Spotify. Czy potrzebujemy w takim razie tradycyjnego radia z linearnym scenariuszem? – chciałoby się zapytać. A jednak nie tak dawna historia radiowej Trójki pokazała, że jedno nie wyklucza drugiego i ukochane formaty nie upadną tak łatwo nawet w obliczu innowacji, bo rzesze słuchaczy murem staną za ulubioną redakcją. Ale skoro mecenasem jest sentyment do ludzi i ich wkładu w budowę legendarnej rozgłośni, to gdzie w tym wszystkim miejsce dla radia tworzonego przez AI, czyli redaktorów wirtualnych, osobnych, ale nieosobowych?
Will.i.am, członek zespołu Black Eyed Peas, dzięki AI stworzył spersonalizowane i interaktywne RAiDiO.FYI, które – jak sam zapowiada – ma zrewolucjonizować nasze myślenie o radiu jako takim i zmienić sposób funkcjonowania słuchaczy. Twierdzi, że jego stacja ma być dla tradycyjnego radia tym, czym był iPhone dla telefonów komórkowych.
„Pomysł na RAiDiO zrodził się z pasji do muzyki i technologii. Tradycyjne radio to głównie widmo częstotliwości i szerokość pasma. Sztuczna inteligencja to zupełnie nowa technologia, w tym technologia przetwarzania głosu, dzięki której można o wiele głębiej angażować się w informacje i rozrywkę. RAiDiO pozwala słuchaczom wejść w przedstawiane światy tak głęboko, jak tylko zechcą, a towarzysząca temu muzyka wprowadza ich na zupełnie nowy poziom dynamiki doświadczania” – wyjaśniał w rozmowie z Men’s Journal założyciel.
Chociaż sama koncepcja jest inspirowana tradycyjnym formatem radia, w którym słuchacze mogli dzwonić do stacji, to jednak powraca na sterydach AI. Dzięki aplikacji FYI.AI można wchodzić w dialog z wirtualnymi DJ-ami bez wyczekiwania na zajętej linii. Dzięki temu można słuchać radia nie tylko „na żądanie”, asynchronicznie, ale też hiperlinkowo, robiąc wycieczki w indywidualne dygresje – np. dopytując o daną piosenkę, jej autorów, historię, która za nią stoi czy wybrane szczegóły omawianych wydarzeń. Wirtualni AI-dziennikarze tworzą swoje odpowiedzi w czasie rzeczywistym, płynnie dostosowując nie tylko tempo, ale też treść audycji do potrzeb słuchacza. A to oznacza, że moje radio będzie inne niż Twoje, bo w RAiDiO.FYI prawdopodobnie „nic dwa razy się nie zdarza” – każdy ma własne, całkowicie spersonalizowane doświadczenie odsłuchu i interakcji.
Jakby tego było mało, platforma ma pozwalać użytkownikom również na tworzenie własnych stacji radiowych, i wybór treści z szerokiej gamy osobowości i głosów AI, które reprezentują różnorodne kultury i regiony. Rzucone z kanapy „ja bym to zrobił lepiej” nareszcie staje się dostępnym wyzwaniem. A personalizacja radia obejmuje również rejestrowanie lokalizacji słuchacza, na podstawie której selekcjonowane są dla niego informacje całkowicie lokalne – jak np. sugestie ofert pobliskich sklepów.
Za dużo AI? Spokojnie, poza muzyką i rozmowami, RAiDiO.FYI integruje też kanały informacyjne z zaufanych źródeł i łączy ludzkich twórców treści, by dostarczać aktualnych wiadomości o sporcie, technologii, polityce i wielu innych. To rzecz typowa dla dzisiejszych wydawców, w których jedne formaty płynnie przechodzą w inne. Np. radia czy gazety mają swoje internetowe wydania, samoistne portale informacyjno-rozrywkowe, rządzące się własnymi, internetowymi prawami (daleko nie trzeba szukać – hAI Magazine również wpisuje się w ten schemat).
Podsumowując, projekt will.i.am to wywiedzione z tradycji radio przyszłości – dynamiczne, interaktywne, w którym możemy przerwać audycję i zapytać o szczegóły, poprosić o zmianę tematu. To radio, niemal dosłownie, promptowalne.