Twój koszyk jest obecnie pusty!
Jeszcze dekadę temu o autonomicznych pojazdach rozmawialiśmy jako o futurystycznej ciekawostce, którą oglądać można na ekranach seriali i filmów sci-fi, ewentualnie testować w kontrolowanych warunkach. Dziś – przynajmniej w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych – spotkać je możemy na drogach. Prym na amerykańskich szosach wiodą dwie firmy: Aurora, która rozwija autonomiczne ciężarówki, oraz Waymo, który zajmuje się robotaksówkami.. Jednak obie te firmy natrafiają na opór.
Aurora: zmiana kursu, ale nie celu
Aurora zapowiedziała zmiany w testach bezzałogowych ciężarówek między Dallas a Houston. Obserwatora bezpieczeństwa, dotąd siedzącego z tyłu kabiny, przeniesiono przednie siedzenie.

Firma podkreśla jednak, że to krok czysto formalny. Zapewnia, że system Aurora, by przejść rygorystyczne testy, musiał spełnić blisko 10 tys. wymagań i przeprowadzić 2,7 miliona symulacji. Ba, autonomiczne ciężarówki pokonały bez udziału kierowcy już ponad 6 tys. mil Obecność człowieka w kabinie ma wyłącznie charakter obserwacyjny.
Zmiana nie wpływa na harmonogram rozwoju ani wdrażania komercyjnych usług. Aurora utrzymuje, że jej technologia jest gotowa, by wejść na rynek. Ale nie wszyscy podzielają ten pogląd.
OOIDA: autonomiczna jazda to za mało
Owner-Operator Independent Drivers Association (OOIDA), która reprezentuje zawodowych kierowców, od miesięcy wyraża poważne obawy co do bezpieczeństwa autonomicznych ciężarówek. Jej prezes, Todd Spencer, wprost mówi o braku gotowości systemów autonomicznych, które – jego zdaniem – nie są gotowe, by w pełni uczestniczyć w ruchu publicznym.
Główna troska dotyczy tzw. „phantom braking” – nieuzasadnionego, nagłego hamowania, które w przypadku kilkunastotonowego pojazdu może prowadzić do katastrofy. Spencer mówi, że autonomiczne pojazdy już jeżdżą po drogach w niektórych stanach. Zaznacza jednak, że to wciąż testy w bezpiecznych, znanych i kontrolowanych warunkach. Jego zdaniem przepisy nie nadążają za rozwojem tej technologii. Brakuje obowiązku zgłaszania wszystkich incydentów, wspólnych zasad bezpieczeństwa i przejrzystych zasad działania systemów. To utrudnia ich niezależną ocenę.
OOIDA domaga się wprowadzenia jasnych, rygorystycznych przepisów oraz zachowania obecności kierowcy w kabinie – jako ostatniej linii obrony w sytuacjach awaryjnych. Jak podkreśla organizacja, nawet najbardziej zaawansowane algorytmy nie gwarantują niezawodności.
Waymo: przyszłość to młodzież
Waymo planuje uruchomić konta dla nastolatków w wieku 14–17 lat. Za zgodą rodziców młodzież będzie mogła samodzielnie korzystać z robotaksówek – zasiadając na miejscu pasażera. Firma nie podała jeszcze dokładnej daty startu, ale nieoficjalnie mówi się, że usługa zadebiutuje jeszcze w tym roku.

Nowa oferta akcentuje kwestie bezpieczeństwa: brak kierowcy oznacza eliminację ryzyka incydentów związanych z niewłaściwym zachowaniem kierującego – ryzyka, które w tradycyjnych usługach, choć rzadkie, wciąż budzi obawy. Aplikacja oferuje monitoring trasy w czasie rzeczywistym, blokadę zmiany celu podróży i całodobowe wsparcie. Trwają też testy dodatkowych funkcji – od dostawy przekąsek, przez karaoke, po tryb „Teen mode” z młodzieżowym interfejsem.
W ten sposób Waymo stara się budować lojalność pokoleniową. Chce – podobnie jak TikTok czy Snapchat – trafiłć do młodych jako pierwszy w swojej kategorii. Firma rozważa też wprowadzenie rodzinnych subskrypcji, które mogłyby przekonać do zmiany nawyków transportowych również dorosłych .
Uber, Hop Skip Drive i bariery zaufania
Na drugim biegunie znajduje się obecnie Uber, którego usługa „Uber Teen” została zawieszona w Kalifornii, ponieważ nie spełniała wymogu pobierania odcisków palców przez kierowców – zgodnie z przepisami CPUC. Obawy o bezpieczeństwo, szczególnie w kontekście niedostatecznej weryfikacji kierowców i ich przewagi liczebnej wśród mężczyzn, pozostają realną barierą.

Alternatywą pozostaje Hop Skip Drive – platforma, która specjalizuje się w przewozach dzieci. Wymaga ona od kierowców doświadczenia opiekuńczego, a kandydaci przechodzą rygorystyczny proces selekcji. Paradoksalnie, to właśnie brak kierowcy może w przyszłości być postrzegany jako bezpieczniejsze rozwiązanie – o ile technologia okaże się naprawdę niezawodna.
Road tripy Waymo: północny wschód na celowniku
Waymo nie tylko szuka nowych użytkowników wśród młodzieży, ale też rozszerza swoją obecność geograficzną. W ostatnich tygodniach firma rozpoczęła tzw. „road tripy” do Filadelfii i Nowego Jorku – dwóch złożonych aglomeracji północno-wschodnich USA.
Proces jest dobrze znany: najpierw pojazdy z kierowcami wykonują dokładne mapowanie miasta, potem ruszają testy z systemem autonomicznym, oczywiście wciąż pod nadzorem człowieka. Zebrane dane trafiają do inżynierów, którzy kalibrują AI do lokalnych warunków.
Waymo stara się obcenie wpłynąć na miejscowych legislatorów, ponieważ w Nowym Jorku prawo wciąż zabrania jazdy bez człowieka za kierownicą. Mimo to zaplanowano testy, które obejmą Manhattan – od Central Parku po The Battery – oraz Downtown Brooklyn, Jersey City i Hoboken. Jeszcze w 2025 roku planuje uruchomienie usług w Miami, a w 2026 – w Waszyngtonie.
Wnioski: technologia jest gotowa. Społeczeństwo niekoniecznie
Aurora i Waymo to dwa bieguny tej samej rewolucji: jeden przewozi ładunki, drugi – ludzi. I w obu kierunkach rozwijają się błyskawicznie. Jednak nawet najbardziej zaawansowane algorytmy nie są w stanie wyeliminować jednej zmiennej – ludzkiego lęku przed oddaniem kontroli. Przyszłość autonomii nie zależy więc wyłącznie od technologii, ale też od tego, jaką gotowość do zmiany okaże społeczeństwo.