Twój koszyk jest obecnie pusty!
Generatywna sztuczna inteligencja bez pytania czerpie z tego, co stworzyli ludzie – a muzyka jest jednym z najczęściej wykorzystywanych zasobów. Artyści i organizacje przez miesiące alarmowali, że ich utwory są wykorzystywane do trenowania modeli bez zgody i wynagrodzenia. Zamiast kolejnej batalii sądowej, szwedzka organizacja STIM – reprezentująca ponad 100 tys. kompozytorów, autorów tekstów i wydawców – postawiła na rozwiązanie systemowe: licencję, która pozwala firmom AI legalnie korzystać z chronionych utworów, zapewniając twórcom realne wpływy.
Jak działa licencja STIM?
Model zakłada nie tylko klasyczne opłaty licencyjne, ale też udział w przyszłych przychodach i wypłatę wartości z góry – za samo wykorzystanie utworu w procesie treningu. Im większy popyt na daną muzykę, tym większe wpływy dla jej twórców. Aby mechanizm zadziałał, niezbędna była technologia śledzenia – STIM wymaga, by każda firma AI korzystała z narzędzi identyfikujących źródła danych treningowych. Pierwszą taką firmą jest sztokholmski start-up Songfox, który wdrożył narzędzie Sureel – system analizujący wygenerowane przez AI utwory i przypisujący je do pierwotnych dzieł z bazy STIM. Dzięki temu możliwe jest rozliczanie wpływów w czasie rzeczywistym na podstawie konkretnych danych.
Zamiast filtrów – audytowalność
Według STIM nowy model wypełnia lukę związaną z brakiem przejrzystości. W dotychczasowych modelach trenowania AI nie było wiadomo, co dokładnie zostało wykorzystane i jak rozdzielić wpływy – ani z punktu widzenia technologii, ani prawa. Licencja STIM zmienia to podejście: to nie filtr na wejściu, tylko rejestr na wyjściu. System wie, co zostało użyte, kto jest autorem i ile mu się należy. Jak podkreśla Simon Gozzi, szef rozwoju biznesu STIM, „im większy popyt na usługę AI, tym większe zwroty dla twórców”.
Presja rośnie, prawo nie nadąża
Według szacunków CISAC do 2028 r. twórcy muzyczni mogą stracić nawet 24% dochodów z powodu AI – przy równoczesnym wzroście wartości muzyki generowanej przez modele do poziomu 17 mld dol. rocznie. Europejski AI Act nie zapewnia twórcom realnych mechanizmów ochrony – system „opt-out” działa wyłącznie pozornie, a o wynagrodzeniu za już wykorzystane dane nie ma mowy. STIM proponuje alternatywę: model zbiorowej licencji z wbudowaną technologią audytu, który może stać się podstawą przyszłego systemu ochrony praw w epoce AI. Gozzi nie zdradza, czy trwają kolejne negocjacje, ale zaznacza, że format jest uniwersalny i otwarty.
Między Spotify a Suno
Szwecja już raz zdefiniowała muzyczny krajobraz cyfrowy – Spotify narodził się właśnie tu. Teraz próbuje zrobić to samo z AI. Licencja STIM nie rozwiązuje wszystkich problemów, nie zapewnia rekompensaty za przeszłość, ale testuje reguły, przejrzystość i mechanizmy płatności. To system zdefiniowany nie wokół zakazów, lecz wokół rozliczeń. I jeśli zadziała – może trafić do eksportu szybciej niż którykolwiek z muzycznych hitów wygenerowanych przez AI.