Big-techowa wojna o najbardziej utalentowanych w branży AI

Dolina Krzemowa w centrum tornada. I to nie z powodu zmian klimatycznych, lecz dlatego, że właśnie tam toczy się największa w historii technologii bitwa o umysły.

Kamil Świdziński

Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player…

To nie jest zwykłe przeciąganie liny między konkurencyjnymi firmami, lecz masowe przetasowania, które zmieniają krajobraz całej branży AI. Zresztą liczby to potwierdzają: według raportu Reuters, w pierwszej połowie tego roku finansowanie startupów w Stanach Zjednoczonych wyniosło ponad 160 mld dolarów, co stanowiło wzrost o 75,6 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Te sumy, choć imponujące, są jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Gigantyczne pieniądze wydaje się nie tylko na rozwój narzędzi wykorzystujących generatywną sztuczną inteligencję, ale przede wszystkim na wynagrodzenia pracowników. Przykładem jest Meta, gdzie dla gwiazdorskiego transferu proponuje wynagrodzenie sięgające 300 milionów dolarów przez cztery lata, a wybranych specjalistów rekrutuje osobiście Mark Zuckerberg w swoim domu w Palo Alto. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że to talent, a nie technologia, napędza dzisiejsze wyceny AI. Inni giganci branży nie mogą działać w oderwaniu od tej nowej finansowej rzeczywistości, co prowadzi do zaskakujących strategii retencyjnych.

Dlaczego specjaliści AI są tak rozchwytywani?

Odpowiedź znajdujemy w analizie Stanford University – na świecie istnieje mniej niż tysiąc osób zdolnych do tworzenia modeli frontier-AI. 

Dla firm oznacza to nie tylko konieczność ponoszenia astronomicznych kosztów związanych z wynagrodzeniami dla tych nielicznych ekspertów, ale także wykładniczo rosnące zapotrzebowanie na infrastrukturę AI, która jest niezbędna, by mogli efektywnie wykonywać swoją pracę. Dla przykładu, warto spojrzeć w stronę Microsoftu – firma niedawno zainwestowała 80 miliardów dolarów we własną infrastrukturę AI.

Agresywna strategia za wszelką cenę

Meta prowadzi najbardziej agresywną kampanię rekrutacyjną w historii branży technologicznej, bo tworzy elitarny 50-osobowy zespół, który ma pracować nad AGI. Wśród potwierdzonych kandydatów jest Ruoming Pang, były szef modeli podstawowych Apple, który – wedle informacji podawanych przez Bloomberga – otrzymał pakiet wynagrodzeń o wartości 200 milionów dolarów. Zaś serwis TechCrunch potwierdza, że Meta zwerbowała co najmniej 8 senior researcherów z OpenAI w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Wśród nich znaleźli się Jason Wei i Hyung Won Chung – główni współpracownicy odpowiedzialni za modele GPT-o1 i funkcję deep research.To jednak nie wszystko, Meta kupiła 49 proc. udziałów w Scale AI za 14,3 miliarda dolarów, głównie po to, by… pozyskać jej CEO, czyli Alexandera Wanga.

Mimo rekordowych inwestycji, Meta traci 78% oryginalnego zespołu badawczego Llama. Ten paradoks pokazuje, że nawet nieograniczone zasoby finansowe nie gwarantują retencji w środowisku, w którym kultura pracy i misja firmy mają równie wielkie znaczenie co wynagrodzenie.

Walka o przetrwanie

W obliczu ciągłych zmian na rynku pracy AI, firmy takie jak OpenAI muszą opracowywać własne strategie, aby skutecznie walczyć o utrzymanie najbardziej utalentowanych pracowników. Firma uruchomiła program pilnej walidacji wynagrodzeń i eksploruje „kreatywne sposoby uznania i nagradzania najbardziej utalentowanych pracowników”. W jaki sposób? Od wprowadzenia „wellness week”, by zatrzymać wypalonych pracowników, przez zamknięcie firmy na tydzień, aż po – jak donosi AutoGPT –  twórca ChataGPT oferuje również pakiety equity i profit-sharing do 1 miliona dolarów rocznie, a także wprowadza wyjątkowe benefity w postaci dostępu do tysięcy GPU na badacza. Poza materialnymi zachętami, kierownictwo OpenAI stawia również na budowanie silnego, emocjonalnego połączenia z misją firmy.

Emocjonalna była też wypowiedź Marka Chena, Chief Research Officer w OpenAI, w wywiadzie dla NDTV, który pozwolił sobie skomentować przetasowanie specjalistów na amerykańskim rynku: „Czuję się, jakby ktoś włamał się do naszego domu i coś ukradł”. 

Cichy zwycięzca wojny talentów

W cieniu tej medialnej wojny o najlepszych, po cichu wyłania się nieoczywisty lider: Anthropic. Firma osiągnęła 80% retencję najbardziej utalentowanych pracowników na przestrzeni ostatnich dwóch lat – najwyższą w branży. Co więcej, twórca Claude’a jest osiem razy bardziej atrakcyjny dla inżynierów OpenAI niż odwrotnie, podczas gdy pracownicy DeepMind dołączają do Anthropic w stosunku niemal 11:1. Kluczem do tak wyjątkowej retencji i atrakcyjności jest właśnie wyjątkowe podejście do kultury organizacyjnej i zarządzania pracownikami.

Spółka oferuje autonomię badawczą, elastyczność pracy bez zbędnego tytułowania stanowiska i sztywnych obowiązków. To także środowisko, które wspiera bezpośrednią komunikację. Co równie istotne: Anthropic zapewnia równość płac dla wszystkich pracowników, co buduje poczucie sprawiedliwości i stabilności. 

Wojna o najlepszych nie ogranicza się jednak wyłącznie do rywalizacji między firmami.

Odpływ talentów z uniwersytetów

Uczelnie tracą najlepszych wykładowców na rzecz firm. Larry Birnbaum z Northwestern University napisał: „Doktorzy w rolach badawczych w korporacjach mogą zarabiać do pięciu razy więcej niż profesorowie”, których średnie wynagrodzenie wynosi 155 000 dolarów rocznie. 

Ten trend dotyka nie tylko doświadczonych wykładowców, ale także młodych pracowników naukowych, którzy opuszczają programy doktoranckie, kuszeni lukratywnymi ofertami z sektora prywatnego. Henry Hoffman z University of Chicago trafnie podsumowuje: „Gdy studenci mogą otrzymać wymarzone prace w trakcie studiów, nie ma powodu, by zmuszać ich do kontynuowania nauki”. 

Przyszłość zdefiniuje big-techy

Lepsze jutro należy do firm, które rozumieją, że za każdym wielkim systemem AI stoi. Wojna nie dotyczy tylko obszaru HR – to budowanie kompetencji, które będą definiować następną dekadę technologicznej innowacji.

Śledzę najnowsze technologiczne trendy, w tym AI. Jako Innovation Manager jestem blisko nowych rozwiązań współpracując ze startupami.

Podziel się

Może Cię zainteresować