Twój koszyk jest obecnie pusty!
Od 1955 roku, kiedy to John McCarthy pierwszy raz użył pojęcia sztuczna inteligencja (rok później odbyła się konferencja, która jest jedną z najważniejszych, bo pierwszych poświęconych AI – Dartmouth Summer Research Project on Artificial Intelligence), zajmujemy się analizą tego zjawiska i możliwościami jego wykorzystania. Wraz ze zintensyfikowanym użyciem modeli pojawiają się refleksje o podłożu ekologicznym. Prawie sto lat wcześniej niemiecki biolog Ernst Haeckel w swojej pracy Generelle Morphologie der Organismen wprowadził pojęcie „ekologii”. Określał ją jako naukę o relacjach organizmów z otaczającym je światem nieożywionym oraz innymi organizmami. Obejmuje ona analizę struktur i funkcji ekosystemów, zrozumienie procesów zachodzących w populacjach oraz badanie zależności między różnymi gatunkami, a także wpływ człowieka na środowisko. A jak wygląda wpływ sztucznej inteligencji na środowisko?
W latach dziewięćdziesiątych XX wieku i na początku XXI wieku, wraz ze wzrostem mocy obliczeniowej komputerów zaczęły się pojawiać problemy związane ze zużyciem energii i emisją ciepła. Na szczęście wzrost świadomości ekologicznej doprowadził do inicjatyw i konferencji poświęconych ekologicznemu rozwojowi technologii. Wiesz, ile energii zużywasz, pisząc prompt dla ChatGPT czy innych modeli konwersacyjnych? Po pierwsze, są to pytania, które wśród ekologów i ekolożek pojawiły się od razu wraz z ogólnodostępną generatywną sztuczną inteligencją. Według „Digital World” zużycie energii na jedno zapytanie może wynosić od 0,001 do 0,01 kWh, w zależności od złożoności modelu i długości odpowiedzi. Jak widać, „widełki” są ogromne.