Twój koszyk jest obecnie pusty!
Ethan Mollick, Co-Intelligence: Living and Working with AI, Penguin 2024
Co-Intelligence, czyli współinteligencja. Tak jak współpraca, współdziałanie, współdzielenie. Ethan Mollick pisze o sztucznej inteligencji jak o nowym mieszkańcu naszej planety, obcej istocie, która nie przybyła z kosmosu, tylko wyłoniła się ze świata oprogramowania. Jednak sama oprogramowa- niem nie jest – nie działa bowiem tak jak klasyczne algorytmy. AI to według Mollicka umysł obcego, którego działania do końca nie rozumiemy ponieważ „wydaje się, że pionierskie modele sztucznej inteligencji, szkolone na największych zbiorach danych o największej mocy obliczeniowej, robią rzeczy, na które nie powinno pozwalać ich oprogramowanie. To koncepcja zwana emergencją. Nie powinny potrafić grać w szachy ani wykazywać się empatią lepiej niż ludzie, a jednak to robią. […] I być może nigdy nie dowiemy się dokładnie, w jaki sposób myślą”.
Książkę Co-Intelligence: Living and Working with AI po prostu trzeba przeczytać. Już kilka dni po premierze potwierdziło to wysokie miejsce na liście bestsellerów „New York Timesa”. Dlaczego? Bo temat, który porusza, jest naprawdę ważny. A sposób, w jaki Mollick pisze o AI, otwiera horyzonty osobom, które obawiają się sztucznej inteligencji atomiast tym, którzy korzystają z niej już od dawna, pomaga uporządkować wiedzę, oferując klarowne ujęcie relacji, jaka przez ostatnie lata rozwija się między ludźmi i sztuczną inteligencją. Relacji, która staje się możliwa, gdy potraktujemy sztuczną inteligencję jak osobę, z którą najlepiej nam się współpracuje, gdy jest twórcą czy tutorem. Mollick opowiada o historii sztucznej inteligencji i etycznych problemach związanych z tworzeniem „Alien Minds”. Pokazuje prompty, czyli wskazówki dla sztucznej inteligencji, z których sam korzysta. A także objaśnia role, które możemy zaproponować AI, aby jak najlepiej odpowiadała na nasze pytania. Jednak najbardziej wartościową częścią książki są dla mnie cztery zasady współin- teligencji.
Pierwsza z nich mówi o eksperymentowaniu. Bo skąd możesz wiedzieć, co potrafi AI-osoba, jeśli samodzielnie się o tym nie przekonasz? Sprawdzając w działaniu jej możliwości, dowiesz się, jak AI może pomóc Ci w codziennych zadaniach, kiedy kłamie, a kiedy służy realną pomocą. Mimo kilku słabości – potencjalnych problemów z prywatnością danych przekazywanych sztucznej inteligencji, a także obaw związanych z uzależnieniem od AI (tak, nasze babcie też martwiły się, czy nie przestaniemy umieć liczyć, gdy pojawiły się kalkulatory), zasada pierwsza brzmi: KORZYSTAJ Z AI.
Druga ogranicza nieco zasięg pierwszej. Korzystaj z AI, ale nie działaj na autopilocie. Zapewnij sobie miejsce podczas podejmowania decyzji, jako człowiek w procesie, „human in the loop”. Stwórz z AI współ-inteligencję, dzięki której będziesz czerpać z pracy ogromną satysfakcję, nie ograniczając się do roli operatora automatyzacji. Korzystaj ze sztucznej inteligencji, aby poprawiać swoje umiejętności – bo AI nie tylko wykonuje zadania za Ciebie, ale także zapewnia fenomenalny feedback zawsze, gdy tego potrzebujesz.
Zasada trzecia: traktuj AI jako osobę. To zasada, wokół której Mollick osnuł całą książkę. Antropomorfizacja AI, czyli przypisywanie jej ludzkich cech, wydaje się nieść o wiele mniejsze ryzyko niż nieumiejętność współpracy z nową inteligencją. Dlatego powiedz AI, kim jest, nadając jej rolę, i pracuj z nią – to Twój „nieskończenie szybki stażysta, skory do pochlebstw, ale ze skłonnością do naginania prawdy”. Z tego powodu tak często sugeruje się, by polecenia (prompty) zaczynać od wskazania roli: „Jesteś ekspertem od…”.
Ostatnia zasada korzystania z AI mogłaby stać się tekstem memu: „Załóż, że to najgorsza wersja AI, jakiej kiedykolwiek będziesz używać”. Czyli wybaczaj AI niedociągnięcia. Rozumiejąc, że są przejściowe, łatwiej zobaczyć drogę jej rozwoju. W tym roku mogą to być (niemal) autonomiczni agenci realizujący cele bez ścisłych wskazówek. Ale w przyszłym?
Zagadnieniem rozwoju sztucznej inteligencji w nieda- lekiej przyszłości zajmuje się Mollick pod koniec książki. Bo AI to nasza przyszłość. Jak będzie wyglądać? Pewnie rozwinie się gdzieś pomiędzy scenariuszem „powolnego odejścia”, w którym moglibyśmy stop- niowo oswajać się z rozwijającą się superinteligencją, aż do „maszynowego boga”. Tak czy inaczej – jak pisze Mollick – trzeba uczyć się i działać szybko, ponieważ „musimy dążyć do szczęśliwego zwrotu akcji (Tolkienowskiej «eukatastrofy»), bo inaczej nasza bierność niechybnie doprowadzi do prawdziwej katastrofy”.