Bazylea otworzyła się na sztukę cyfrową

Targi sztuki współczesnej Art Basel w Bazylei to coroczne święto sztuki i barometr zainteresowań kolekcjonerów. W tym roku, obok głównych wydarzeń wystawienniczych odbyły się targi sztuki cyfrowej – Digital Art Mile.

To pierwszy raz, kiedy sztuka cyfrowa, w tym ta tworzona przy użyciu AI, miała swoje wyraźne miejsce na tej prestiżowej scenie. Artyści tacy jak Refik Anadol, Sasha Stiles czy Mario Klingemann nie tylko prezentowali swoje prace, ale również uczestniczyli w panelach, podczas których dzielili się swoimi wizjami przyszłości sztuki AI.

Refik Anadol po raz kolejny stanął na wysokości zadania

Choć na głównych targach Art Basel artyści cyfrowi nie byli na pierwszym planie, uważni obserwatorzy mogli wyczuć ich obecność. Ci, którzy mieli cierpliwość i otwarte umysły, mogli odkryć prawdziwe perełki, takie jak choćby seria prac Samii Halaby Time, Motion, Space, Light (1986-2019). Halaby, pionierka eksperymentów z technologią cyfrową, już w latach 70. XX wieku zaczęła używać komputerów, aby rozwijać swój unikalny język malarski. W Bazylei zaprezentowała nie tylko tradycyjny obraz (akryl na płótnie), ale również cztery kinetyczne dzieła cyfrowe. To, co niezwykle fascynujące, to fakt, że osiągnięcie finalnej formy tych prac zajęło artystce aż 33 lata, stając się tym samym symbolem trwałego dialogu między sztuką tradycyjną a nowymi technologiami.

1: Samia Halaby, Time, Motion, Space, Light, Art Unlimited, 2024, Photo: z archiwum Magdy Żuk

Na tych, którzy byli gotowi stanąć w kolejce, czekała jeszcze jedna niespodzianka – przestrzeń z wciągającą i wszechogarniającą instalacją Refika Anadola dla Turkish Airlines zatytułowaną Inner Portrait. Artysta, w swoim unikalnym stylu, zwizualizował emocje osób, które po raz pierwszy miały okazję podróżować samolotem. W projekcie wykorzystał dane biologiczne i neurobiologiczne, takie jak tętno, przewodnictwo skóry i wyniki EEG, zbierane za pomocą zaawansowanych urządzeń monitorujących w trakcie całej podróży uczestników.

2: Refik Anadol Inner Portrait, Art Unlimited, 2024, Photo: archiwum Magdy Żuk

Przyznam, że podobnie, jak w obecności każdej innej instalacji Refika Anadola, gdybym nie musiała ustąpić miejsca innych widzom, długo jeszcze nie wyszłabym z tej immersyjnej przestrzeni. Refik Anadol jest artystą, który wspaniale wykorzystuje dane do wizualizacji określonych zjawisk. Każdorazowo też wyjaśnia ich pochodzenie, kładąc nacisk na ich etyczne pozyskiwanie. Do niedawna Anadol wykorzystywał głównie dane wizualne ze znanych źródeł, ewentualnie dane pozyskane „na miejscu”. Na nich trenował algorytmy, które następnie generowały wciągające obrazy. Tak było chociażby rok temu, kiedy również podczas Art Basel zaprezentował Glacier Dreams. Do trenowania algorytmów wykorzystał wtedy ponad 100 milionów materiałów wizualnych z archiwów instytucjonalnych oraz dodatkowy zestaw danych zawierający ponad 10 milionów obrazów lodowców, które artysta osobiście zebrał na Islandii, w Grenlandii i na Antarktydzie. Teraz poszedł o krok dalej, korzystając z kolejnych technologii do zbierania i przetwarzania danych, a konkretniej sygnałów z mózgu. Ciekawe, co zaprezentuje przy okazji kolejnego projektu?

3: Refik Anadol, Glacier Dreams, Basel, 2023, Photo: archiwum Magdy Żuk

Sztuka cyfrowa nie od dzisiaj

„… Jednym z pierwszych zastosowań nowych technologii była również sztuka. Od czasu, gdy John McCarthy stworzył termin „sztuczna inteligencja” (AI) w 1956 roku, artyści zaczęli badać możliwości wczesnych komputerów, jako nowej granicy dla ludzkiego artysty: maszyny …” – tak brzmiał fragment wstępu do wystawy „Współpraca ze Sztucznym Ja” będącej częścią Digital Art Miles. Jej kuratorzy zaprezentowali szeroki przegląd artystycznych eksploracji AI, obejmujący okres od przełomowej rewolucji głębokiego uczenia w latach 2010., aż po najnowsze dzieła oparte na modelach tekst-do-obrazu. Wystawa wciągała widza w podróż przez rozwój tej technologii, pokazując, jak AI stało się nie tylko narzędziem, ale również partnerem w procesie twórczym – nieustannie redefiniując granice między człowiekiem a maszyną. O tym partnerstwie opowiadali też sami artyści, wśród nich pionierzy sztuki komputerowej.

W jednym z paneli, obok Refika Anadola, zasiadła jego mentorka, Rebecca Allen, która dzieliła się refleksjami z perspektywy swoich 50 lat doświadczenia w eksperymentowaniu z technologiami. Jak widać po sukcesach Anadola, jej wsparcie i wskazówki pomogły artyście obrać właściwy kierunek. Dzisiaj Refik Anadol odgrywa kluczową rolę w budowaniu mostów między różnymi światami. Nawet organizatorzy Światowego Forum Ekonomicznego w Davos doceniają jego wysiłki, które pomagają lepiej zrozumieć, czym jest AI i jak ważne są dane oraz sposób ich pozyskania. W zasadzie Anadol w niezwykle efektowny sposób robi to, co pięknie ujęła inna artystka – Analivia Cordeiro, od 50 lat rozwijająca koncepcję komputerowego tańca: „na początku każdy chciał wsadzić świat do komputera, teraz jest na odwrót – chcemy wyciągnąć świat z komputera”.

4: Kadr ze spotkania z Analivią Cordeiro, opowiadającą o pierwszych komputerach, które wykorzystywała do rozwijania koncepcji tańca komputerowego, Digital Art Mile, 2024, Photo: z archiwum Magdy Żuk

Phidital w różnych wydaniach

W sztuce, podobnie jak i w innych aspektach naszej codzienności, cyfrowe doświadczenia coraz bardziej przenikają się z fizycznymi i mogą przybrać różnorakie formy. To, że cyfrowe prace prezentowane są na ekranach, jest już w zasadzie normą. Czasami wykorzystuje się do tego jeden mały ekran telewizora lub smartfona, a czasami – jak w przypadku Refika Anadola czy Memo Akten – kilkumetrowe instalacje sprawiające wrażenie trzech wymiarów. W zasadzie „sky is the limit”. Na przykład, prezentowana na Digital Art Mile praca Mario Klingemanna Memories of Passersby z 2018 wyglądała jak szafka-konsola połączona z dwoma ekranami, w środku której artysta umieścił „mózg AI” z dodatkowym hardwarem.

5: Mario Klingemann, Memories of Passersby, Digital Art Mile, Photo: z archiwum Magdy Żuk

Wiele prac, choć wyjściowo cyfrowych, prezentowanych było w formie wydruków z możliwością ich zakupu. Co ciekawe, często z osobną opcją zakupu w formie tylko cyfrowej jako NFT. Ich serie, co do zasady, były krótkie (kilka egzemplarzy). W taki sposób prezentowana była praca Mike Tyki z 2017 roku, przedstawiająca wygenerowaną przez GAN twarz kobiety (Melissa Yeslam). Patrząc na nią po raz kolejny, uświadomiłam sobie, że artyści już dużo wcześniej testowali możliwości AI w obszarze generowania obrazu i to z dobrymi rezultatami. Na co dzień przypomina mi o tym inna praca Mike Tyki z 2017 zatytułowana Blinovaexininta, będąca częścią mojej kolekcji sztuki cyfrowej.

6: Mike Tyka, Melissa Yeslam, 2017, Digital Art Mile, Photo: z archiwum Magdy Żuk + Mike Tyka,

Blinovaexininta, 2017 z serii Portraits of Imaginary People z kolekcji sztuki cyfrowej (NFT) Magdy Żuk

W podobny sposób (również jako wydruk na papierze archiwalnym) zaprezentowana została praca Alexandra Mordvintseva zatytułowana DeepDream z 2015 wykonana właśnie przy użyciu Deep Dream. W tamtych czasach psychodeliczna estetyka DeepDream zapoczątkowała nową generację artystów, których pociągały sieci neuronowe zdolne do tworzenia rozmazanych obrazów poprzez uczenie się wzorców z dużych zbiorów danych. Prace Mordvintseva to już dzisiaj element historii. Przyznam jednak, że sama kilka lat temu przetestowałam DeepDream, aby się przekonać, jak to zjawisko działa. Bodźcem do tego były właśnie prace artystów AI.

7: Alexander Mordvintseva, DeepDream z 2015 Mike Tyka, Melissa Yeslam, 2017, Digital Art Mile, Photo: z archiwum Magdy Żuk + test Deep Dream sprzed 3 lat na zdjęciu Magdy Żuk

„Szczytem” phiditalu było czytanie przez Sashę Stiles poezji będącej efektem jej wielowymiarowej współpracy z AI. Artystka uznawana jest za pionierkę autorstwa algorytmicznego i poezji blockchain, a od 2018 pełni funkcję „mentorki poezji” dla humanoidalnego androida BINA48.

Innym nieoczywistym sposobem kreatywnej prezentacji tego, do czego jest dziś zdolna sztuczna inteligencja, była praca wspomnianego już wcześniej Mario Klingemanna. Artysta przytłoczony ogromem sztuki wygenerowanej przez AI, opracował robota-psa A.I.C.C.A. (Artificially Intelligent Critical Canine). Używając swojego czarnego obiektywu, AICCA „ocenia” fizyczne dzieła sztuki, a następnie współpracując z modelem GPT OpenAI, generuje ich krytykę.

8: Ujęcie z panelu dyskusyjnego, z udziałem Maro Klingemanna, opowiadającego o swoich projektach, w tym A.I.C.C.A. z 2023, Photo: archiwum Magdy Żuk

Na koniec

Jak powiedziała podczas jednej z dyskusji dr Bettina Kames z berlińskiej LAS Art Foundation, artyści to agenci zmian i innowatorzy, a sztuka może zadawać ważne dla społeczeństwa pytania. Widać to wyraźnie, gdy spojrzymy na prace artystów cyfrowych, w tym tych współpracujących z AI. Pełnią oni szczególną, pionierską rolę w tłumaczeniu zmian technologicznych oraz szans i zagrożeń, jakie niosą ze sobą różne technologie. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza próbując zrozumieć nadchodzące zmiany czy szukając inspiracji do innowacji.

Autor

  • Magda Żuk

    przedsiębiorczyni, menadżerka, pasjonatka sztuki i nowych technologii, kolekcjonerka street-artu, CEO FineArt Communications

    View all posts

Magda Żuk

przedsiębiorczyni, menadżerka, pasjonatka sztuki i nowych technologii, kolekcjonerka street-artu, CEO FineArt Communications

Podziel się

Może Cię zainteresować